wtorek, 26 maja 2015

żółciutki płaszczyk:)

Jeszcze mnie taki brak czasu nie dopadł jak ostatnio, ale zmierzam ku lepszemu i mam nadzieję, że wkrótce nadrobię zaległości:) Nie żebym do Was nie zaglądała, co to to nie, nie żebym pisać nie miała o czym co to to nie, ale ostatnio najczęściej bloga odwiedzam w miejscu, gdzie względny spokój panuje, nic (prawie nic, bo dzieci nie liczę) mnie nie rozprasza i myśli mam szansę  oderwać od rzeczywistości:) Chyba już wiecie gdzie;P

Dziś też krótko, bo jakoś na twarz padam i zaraz idę lulu, coby energię na jutro i pojutrze i popojutrze z siebie mieć z czego wysupłać. Żywię nadzieję, że od czwartku będzie już lepiej:)

Zdjęcia chyba starawe, bo jeszcze drzewa kwitną w mym małym sadziku, a przecież dziś już maleńkie owoce są:)

Udanego wieczoru:)