wtorek, 19 maja 2015

Matura

Jak ja nienawidzę matur. 
Chyba już wolałabym je zdawać niż siedzieć na nich jako obserwator. Człowiek siedzi trzy godziny bez ruchu na twardym krześle, pić nie może, jeść nie może, czytać nie może, sprawdzianów sprawdzać nie może, odezwać się nie może. Ile można rozważać różne sprawy? Ja raczej ruchliwa jestem i dla mnie to jest ogromna kara takie siedzenie. Minuta trwa i trwa i każda jest torturą. Po półgodzinie kima mnie bierze, ale fason muszę trzymać, bo jakby to wyglądało jakbym na głos chrapać zaczęła, a tego wykluczyć nie mogę. Po godzinie mięśnie mam jak kamienie, bolą mnie nawet kostki w stopach, więc sobie nimi zaczynam ruszać, a że stare to trzeszczą i tak w tej ciszy słychać tylko szelest kartek i trzask mych kostek. Masakra. Jednego roku to nawet zwidy słuchowe miałam, wydawało mi się, że słyszę swój telefon, który w aucie został. Nic, zaczynam się macać, bo a nuż widelec jednak wzięłam, ale myślę sobie cholera nikt nie reaguje, więc chyba nie dzwoni...
A jakbym tak sobie jakieś zadanko rozwiązywała, to myśli bym miała zajęte i czas by sobie płynął...Ooo, przy sprawdzaniu natomiast, mimo, że 12 godzin non stop sprawdzam to czas szybko leci i pośmiać się można, jak się jakie cudne kwiatki czyta:) I patrzcie pomysł na nowy post się zrodził, odnotuję parę takich i Wam sprzedam, niestety tylko geograficzne będą:)
Czasami chciałabym mieć pracę, taką co to się nic nie robi, a kaska leci. W okresie matur weryfikuję poglądy:)


I jakież by Wam tutaj dzisiaj zdjęcia wlepić? Hmm, nazbierało się trochę, bo Starszak mój codziennie mnie foci, bo jak ten kolorowy ptak rzadko kiedy połączę coś dwa razy tak samo.
Dobra niech będą te z dzwonami:) Mało ich, ale co tam:) A zatem kolejna wersja dzwonów:)
Miłego oglądania, kochane:)