czwartek, 24 grudnia 2015


 Kochane, najmilsze:)
Życzę Wam cudownych, spokojnych, udanych Świąt w gronie najbliższych:)

I dziękuję za wszystkie życzenia dla mnie. Mam nadzieję, że wkrótce będzie mnie więcej u Was, u siebie...bo trochę tu wieje pustką;)







środa, 9 grudnia 2015

Podobno nie powinno się narzekać na szefa, bo zawsze można mieć gorszego, hmmmmmmmmm
Nie mam na nic czasu....nie mam czasu dla dzieci, rodziców, ani domu, nie mówiąc o blogu.
A święta za pasem. No cóż ja w proszku i wiem, że nie wiem kiedy zrobię zakupy świąteczne, chyba rano w Wigilię, może zdążę....








niedziela, 29 listopada 2015

łańcuszek:)

Jakiś czas temu, odległy dość zostałam nominowana przez  iluminacje konwersacje stylizacje do zabawy. Jakoś wcześniej się nie złożyło, zatem teraz nadszedł czas, co by kilka słów o sobie naskrobać.


  1. Bloguję, gdyż....
Hmmm, zaczęłam z głupia frant. Nawet wcześniej za bardzo nie oglądałam innych blogerek, szukałam ujścia dla swoich myśli i nie przypuszczałam, że w ogóle ktoś do mnie zajrzy. Stało się inaczej i dobrze, bo bym popłynęła ku ciemnej stronie mocy... Dzięki blogowi poznałam kilka niesamowitych osób i myślę, że mogą to być niezwykle ważne dla mnie znajomości:)
  1. Gdybym nie była, tym kim jestem, byłabym....
sobą, nie widzę siebie w innej roli. Prawdę powiedziawszy to jest nieco przygnębiające...
  1. Film, który zawsze chętnie obejrzę....
to nie jest film, lecz serial "Ranczo". Mogę oglądać na okrągło i zawsze niezmiennie mnie śmieszy. Patrzę i śmieję się jak głupi do sera:)
  1. Podziwiam ludzi, którzy...
Są zawsze pewni siebie, niezależnie od sytuacji nie zmieniają zdania, nawyków etc.W życiu bym taka nie chciała być, ale podziwiam, może takim jest łatwiej:)
  1. Ulubiona zabawa w dzieciństwie....
hmmm, ja z epoki, co to się w chowanego bawiło, zwłaszcza na nowo budowanym osiedlu. Zabawy na budowie raczej bezpieczne nie były, ale kto by się tym przejmował. Ale jak pomyślę, że chłopaki moje po piętrach bloku, bez schodów łażą, to mi się włos na głowie jeży:)
  1. Chciałabym nauczyć się...
- w końcu angielskiego, ale tak perfect, bo tak sobie to umiem
- szyć
- projektować wnętrza
- piec przepyszne placki
- pewności siebie
- odpoczywać bez wyrzutów sumienia
  1. Lubię w sobie....
Oooo, toż to najtrudniejsze pytanie...obowiązkowość i determinację w dążeniu do celu:)

  1. W mężczyznach najbardziej cenię....
delikatność, wrażliwość, opiekuńczość i pewność siebie 
  1. Moim autorytetem jest...
szczerze? nie mam autorytetu. Znaczy nie mam autorytetu w jednej postaci, nie znam osoby, która miałaby wszystkie cenione przeze mnie cechy. W każdym znajduję coś co warto podziwiać.
  1. Polecam...
ha i tu się kłania moja słabość w zapamiętywaniu tytułów i nazwisk, ale google zaraz mi przypomni:)
Zatem: "Czerwień rubinu: i pozostałe części Kerstin Gier - lekka, trochę fantastyczna powieść, ale chcę się ją czytać bez przerwy, a w książkach lubię najbardziej to, że człowiek chciałby połknąć ją na raz i potem żałuje, że to zrobił:) Z filmów natomiast polecam " Siedem dusz" - poruszający.

I przebrnęłam, aż się sobie dziwię:)
Jeśli ktoś chciałby przyłączyć się do zabawy to zapraszam i zachęcam do zwierzeń w komentarzać, nominować nie będę, jakoś zbyt nieśmiała jestem;)


Zdjęcia jeszcze z dość ciepłych dni, ale to dobrze przypomnieć sobie jak to było, gdy słońce świeciło, kiedy za oknem szaro, buro i ponuro. Pomijam fakt braku czasu na robienie nowych, bo gdy wracam po robocie do chałupy, to ciemno już prawie, a i z fotografem moim (Starszakiem) jakoś ostatnio się mijamy i czas dla siebie dopiero wieczorem mamy. Taki czas niestety.






 Pozdrówka serdeczne

niedziela, 22 listopada 2015

kamizela


 Mamcia moja za całe trzy zeta trafiła tę oto kamizelę w sh:) Wysępiłam ją od niej. Na szczęście długo nie musiałam, bo chętnie się ze mną dzieli swymi łupami. To po niej mam to łażenie po lumpach i kombinowanie z ciuchami. Jak na mój gust tę przypadłość należałoby leczyć i w związku z tym szlaban sobie dałam, bo przyznać w końcu muszę, że życia mi zbraknie, żeby wszystko założyć:) Tylko jeszcze jedną, ostatnią, na prawdę ostatnią rzecz muszę trafić, a mianowicie spódnicospodnie:)

Przez to, że długo mnie nie było to i foty z października, a wtedy jeszcze liście przepiękne były, dziś płot już goły niestety...







WYPRZEDAŻ TUTAJ

sobota, 14 listopada 2015

wiatr i inne chochliki

Sivka wlazła mi na ambicje i ma rację. Zatem wracam i nie zamierzam się poddać:) 

Dzień dziś trudny dość, nie, nie dla mnie, dla wszystkich...nie będę komentować, bo słów mi brak.

Zacznę spokojnie, od zdjęć, których miało nie być, gdyż ponieważ :) wiatr tudzież inne coś powodowało, że zdjęcia  (a raczej ja na nich) do ciekawych nie należą, ale co tam publikuję, choć niektóre dość stare i lato pamiętają:)
Śmiejcie się na zdrowie z fryzów moich;)
















Robię małą wyprzedaż lumpów swoich, jakby ktoś coś to zapraszam tutaj

wtorek, 10 listopada 2015

bez tytułu

Jestem. W końcu.
Miałam chwilę zwątpienia.
Mało mnie u Was, inaczej, byłam, widziałam, czytałam, ale nie komentowałam. Usprawiedliwień dużo mogłabym przytoczyć, ale w sumie po co. Toć to usprawiedliwianie się samej przed sobą. W każdym razie, nawet jeśli nie komentuję, nie znaczy, że nie zaglądam. Wręcz przeciwnie podziwiam, zachwycam się, zglądam troszkę;)
I wrócę, ale za chwilkę, za trochę, jeszcze nie teraz.
W każdym razie pozdrawiam Was serdecznie:)











niedziela, 18 października 2015

targi mody:)

W końcu wybrałam się na randkę, wiecie tę, com sama ze sobą mieć miała. Taki miałam plan i prawie się udał, bo jednak nie byłam sama, tylko z bratową moją. Ale i tak randka była udana.

Postanowiłam wielkiego świata kawałek zobaczyć i na targi mody Mustache Yard do Poznania pojechałyśmy. Już to, że same, jest wielkim sukcesem, bo jeszcze w piątek miałam chwilę załamania  i już, już byłam bliska całą moją familię (czyt. synów i męża) ze sobą zabrać, ale na szczęście w porę się opamiętałam. Bo jak sobie wyobraziłam to plątanie pod nogami, popędzanie, zabawy między wieszakami, to mimo, iż jakieś tam zajęcia dla dzieci przewidziane, były to myśl ta głęboka skutecznie mnie od zabrania ich ze sobą odwiodła. I chwała Bogu:)

Przyznam szczerze, że nieco większej pompy się spodziewałam, ale w sumie fajnie było i parę rzeczy oryginalnych, niewątpliwie chętnie bym przygarnęła. Niestety jestem osobą, która zdecydować się nie umie, na rzecz jedną, tudzież dwie, w związku z tym z pustą siatką do chaty wróciłam Ale co się naoglądałam, namacałam tkanin przeróżnych, biżuterii napodziwiałam to moje:)no i wizytówek przeróżnych nabrałam, więc ich stronki obczajać będę:) Będę, bo ja Ci w ogóle na modzie się nie znam, co mi się podoba to noszę i w tematach o projektantach wypowiadać się nie będę, zwłaszcza, że z wystawców na targach, ani jednego nie znałam, nawet ze słyszenia. Mało tego, ja już nie pamiętam większości z nich. Żałuję, ale tylko troszkę, że na After Party nie mogłyśmy pójść. Po pierwsze primo:) bratowa moją w ciąży jest, po drugie primo:) po całym dniu łażenia samej już mi się nie chciało, a Kasię szczerze podziwiam, że tak dzielnie ze mną dała radę, po trzecie primo impreza nocna to była, a my w końcu z daleka...

A szafiarka ze mnie raczej słaba, bo aparatu zapomniałam, a nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby chociaż telefonem ten nasz udział w iwencie modowym uwiecznić:)

W związku z tym zdjęcia zupełnie z innego dnia. I to chyba dość ciepłego, bo krótki rękaw jeszcze mam i rajstopek żadnych nie widzę:) Za to szaliczek jest (rzecz ostatnio ulubiona). No i buty, tak one dość kontrowersyjne są, ale lubię je bardzo:)







 Ach i przez ten wyjazd wczorajszy, jeden dzień weekendu straciłam, co niestety odbije się na tym, że zajrzę do Was z opóźnieniem. Cóż czas to towar deficytowy niestety:)
Udanej niedzieli:)