A cóż ja dziś dla Was mam? No więc (nie powinnam tak zdania zaczynać - zaraz mi pan od polskiego przed oczami staje) dziś moja kaszmirową, lumpeksową, oldschoolową cieplutką marynarkę w brudnym różu:) do tego t-shirt też z lumpa i prezentowane już wcześniej czarne spodnie z ekoskóry z Orsay. W dniu, kiedy byłam tak odziana miałam tzw. międzyczas w pracy i wstąpiłam do HM. Zauroczyłam się cudnym wdziankiem w ptaki i już już byłam skłonna kupić za niemałe pieniądze, ale się opamiętałam uświadamiając sobie co mam na sobie, no i w szafie. Gdyż, ponieważ (ten zwrot tak mi wszedł w nawyk, że nawet pisząc nie umiem się go wyzbyć;)) marynarka w tymże kolorku co wdzianko, w chałupie sweter w tymże kolorku i fasonie, który prezentowałam tutaj. Jedynie te ptaki... Ale opamiętałam się. Wrzucę też zdjęcia z tej hmowej przymierzalni, bo nie mogłam się tak długo oprzeć, że aż zdjęcia dla męża zrobiłam .Na ten czas pokusie się oparłam, ale kto wie...
Oooo Widzę Starszaka w tle... Dopiero po powiększeniu zdjęci i w okularach go dojrzałam;)
A oto wdzianeczko:)
:):):):)))
Musiałam zmienić tło, już mnie to bordo denerwowało;)