sobota, 18 kwietnia 2015

Po zbiórce:)

Dziękuję Wam za słowa otuchy pod ostatnim postem:)




Wszystko poszło super, choć nie bez przygód i nerwówki. A wszystko przez lokalnych złodziejaszków. Cóż niektórych zachowań dorosłych ludzi nie zrozumiem, ale nie będę się już o tym zbytnio rozpisywać, bo szkoda nerwów. W każdym razie zebraliśmy 2,5 tony elektroodpadów:) Wynik ździebko mniejszy niż w roku ubiegłym, czego się spodziewałam. Mój zespół trzy lata temu był prekursorem w tym temacie i od tego czasu segregacja śmieci w naszym mieście, kraju, ze względu na ustawę śmieciową stała się powszednia (w każdym razie liczę na to). Teraz tylko zostało nam napisać parę raportów i liczyć, że uda nam się dostać do pierwszej piątki w kraju:) Ja jestem dobrej myśli:) Niestety w tych wielkich emocjach, licznych zdjęciach dokumentalnych, nie sfotografowałyśmy się jako zespół, ani ja nie zapozowałam na tle elektrośmieci:) Tak to już ze mną jest, że jak jest możliwość zrobienia fajnych fot, to albo aparatu zapomnę, albo w ogóle z głowy mi focenie wyleci. Zatem zdjęcia z zupełnie innego dnia:)

Odziałam na siebie cieniutką, zwiewną narzutkę w kwiaty i ptaszęta. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i co z tego, że to rozmiar 46, nie widać prawda?  I znów wykorzystałam nerkę, kolejny raz, stała się dla mnie niezbędnikiem po prostu, w życiu bym nie pomyślała, że taka torebusia przypadnie mi do gustu:) Wsio z sh:)
Fryz mój daje mi się we znaki ostatnio. Zapuszczam grzywę, wróciłam do koloru, wracam i do ulubionej fryzurki. No, ale teraz najgorszy czas przede mną, bo za dużo włosów, żeby je unieść, za mało, żeby grzywka fajnie się układała. Przetrwam to:) Udanego weekendu, kochane:)