czwartek, 14 maja 2015

Pozory:)

Kilka tygodni temu mieliśmy zakończenie roku szkolnego klas trzecich. Młodsze roczniki żegnały maturzystów i pół żartem pół serio życzenia im składali, za przykład podając nauczycieli niektórych. I moja skromna osoba jako ten przykład się załapała, tzn. młodzi abiturientom życzyli,  by byli i żyli tak kolorowo jak ja. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że oceniam siebie inaczej niż widzą mnie inni. Właściwie wiem to już od dawna (bo nie raz różne rzeczy o sobie słyszę) ale niezmiennie wciąż się dziwię:) Gdyż, ponieważ uważam się za osobę po wszech miar pesymistyczną, skłonną do dołów głębokich, totalną choleryczkę i zatwardziałą malkontentkę, no i raczej szarą myszkę, a postrzegana jestem zgoła odwrotnie...hmm...Jak to pozory mogą mylić:) A może ja faktycznie wesoła, pogodna i wyluzowana jestem, tylko gdzieś tam tego nie dostrzegam?

 Dziś kochane spódniczkę zaprezentuję:) Piękną, niebieską w grochy, która w lumpie sukienką była, ale mama moja ukochana w całe pięć minut odpruwając jakąś dziwną górę spódnicę z niej zrobiła:) Oto ja w kiecce:)A, że zdjęcia starawe, to jeszcze w chałupie robione, bo zimno wtenczas było, że hej;)