wtorek, 21 kwietnia 2015

koszula część 3:)

Muszę powalczyć z moimi grzeszkami. Miałam się wziąć za sie i już dobrze mi szło, a tu święta wszystko zepsuły;( Od kiedy pamiętam, zawsze miałam jakiś ulubiony smakołyk, dla którego traciłam głowę. Był to m. in. batonik Pawełek, wafelek Grzesiek, rureczki śmietankowe, ostatnio nawet dla przekąsek krakersowych gotowa byłam się pokroić. Teraz na tapecie są wszelakie bakalie - orzeszki, rodzynki i inne suszone owoce. I o matko ile one mają kalorii...I jak tu nie przytyć?A u mnie to jest tak, że mogę ćwiczyć jak szalona, jeść tylko te dobre dla mnie produkty, a zgrzeszę raz i już nie gdzie indziej tylko w brzuch wszystko idzie, co zresztą na tych zdjęciach z przykrością obserwuję:( Gdyby tak w cycki chciało iść, to nie...
A Wy grzeszycie czasem?

Dziś koszula w kolorze mięty, marynarka też miętowa, choć nie widać i do tego hmm ciżemki:)
Już pisać nie będę, ale po raz ostatni wpisuję wszystko z lumpa:)