poniedziałek, 29 grudnia 2014

pierwszych fotek ciąg dalszy

Dziś mam chwilkę, więc wstawię jeszcze kilka zdjęć z dzisiejszego dnia. Jutro pewnie nie znajdę czasu, bo zabieram się za przygotowania do Sylwestra. Gospodyni ze mnie taka sobie, bo gotowania nie kocham, gotuję bo muszę, ale jakoś sobie radzę, natomiast z pieczeniem ciast to u mnie masakra. Może pięć ciast w życiu upiekłam i parę ciasteczek. Raczej unikam tematu, ale ostatnio mnie coś natchnęło i między innymi pyszne ciasto z dyni stworzyłam i niemalże mistrzynią muffinek się stałam. Jutro zadebiutuję z serniczkiem. Podejmuję wyzwanie, bo to ciasto jednogarnkowe, a tylko w takich się specjalizuję, zobaczymy co wyjdzie...Najwyżej piechy słodyczy się najedzą, niech mają, też lubią. Tak sobie teraz powoli żyję, mogłabym tak bez ustanku i podjęłam decyzję, w tym tygodniu, nie ruszam nic do pracy, nie ma opcji. Po świętach już mam taki sajgon, że trochę więcej w te czy wewte różnicy nie zrobi. Więc na razie luzik i już, koniec, kropka. Poruszam się w opcjach tego bloga jak w ciemnościach, czy ja to kiedyś pojmę? Nic brata poproszę to trochę pomoże. Dobrze mieć taaakiego brata. Nic nie poradzę, że stara jestem i na commodore w podstawówce się uczyłam. A cóż to były za czasy... Dwie godziny informatyki i przez dwie godziny cosik się wgrywało i niestety się nie wgrało. I tak jestem bystra biorąc pod uwagę ówczesną edukację informatyczną. Ja tu gadu gadu, a zdjęć jak nie wstawiłam, tak nie wstawiłam, więc może już czas.




 - płaszcz sh
- chusta sh
- torebusia orsay
- ogromniasta torba sh
- spodnie skórzane (co ja piszę, koło skóry nawet nie leżały) orsay
- sweter z koronką sh
- czarny cardigan sh
- kamizelka stradivarius
- buciory loklany sklep obuwniczy
;)

pierwsze foty



Powstały pierwsze zdjęcia. Zdecydowanie to nie jest to co bym chciała, ale w końcu mój małżonek, tudzież syn (bo to oni fotki pstrykali) się nauczą. Gorzej, że ze mnie żadna tam modelka już nie wyrośnie. Zwłaszcza, że tak jakoś się złożyło, że za każdym razem miałam dosłownie trzy minuty na zdjęcia i jakoś nie sądzę, żeby kiedykolwiek ilość mego czasu wzrosła. A jak pomyśle ile mam roboty, to mnie szlag trafia.  I mimo, iż nie chciałam, znów narzekam, zamiast cieszyć się i realizować pomysły, które w ten świąteczny czas mnie nawiedziły. Dobra to teraz foty. Trochę się boję...







A cóż ja ci mam na sobie?  Więc:
- szare rureczki hm sh
- szara bluzeczka ze srebrną nitka sh
- cardigan reserved
- paseczek sh
- kurteczka z biedronki ;)
- buty stare jak świat lokalny bazarek
- torebusia, której nie widać bazarek
- chusta sh

Taa piękna Mary...