czwartek, 29 stycznia 2015

czarne spodnie

Czas, ten nieszczęsny czas nie chce się rozciągnąć. Dziś pierwszy wieczór, kiedy nie muszę pracować, tudzież zrobić coś niezwykle ważnego. Nawet poprasować zdążyłam, więc względnie zrelaksowana jestem, bo ta monotonna czynność mnie w dziwny sposób uspokaja. No i perspektywa weekendu jest bardzo krzepiąca. jeszcze tylko przeżyć jutrzejszy dzień, zwłaszcza, że Studniówka przede mną. Cały tydzień nadrabiałam papierkową robotę, toteż weny twórczej brak, głowa pustką świeci i dobrze, właściwie. Liczę, że uda mi się dziś ździebko poczytać i nie usnąć po jednej stronie, a czytać mam co, bo małżonek mój jedyny zaopatrzył mnie w pozycje Miłoszewskiego Zygmunta (ha, zapamiętałam nazwisko, ale tylko dlatego, że wcześniej już pisałam o jego "Gniewie", który dostałam na Gwiazdkę). Przeglądam sobie stronki z wyprzedażami, bo marzę o płaszczyku w kolorze kobaltu lub ecru, ale oczywiście wpadł mi w oko zupełnie inny w kratę i co tu zrobić w tej sytuacji?

Nie miałam czasu tu zaglądać zbyt często, a o wpisie to mowy nie było, ale fotek (nadal słabiutkich i to oczywiście w kuchni, przed pracą) małżonek kilka mi strzelił. Już nie wspomnę ile z nich nadaje się do usunięcia, bo ujęcia są iście dziwaczne. Ponadto, stwierdziłam, że już we wtorek wyglądałam jak zombie, bo jednak cztery godziny to stanowczo za mało. W związku z tym walnęłam sobie jakąś cudną maseczkę, mającą cerę mi rozświetlić, ale tego cudu nie dostrzegam. Zebrałam zatem kilka zdjęć z czarnymi spodniami w roli głównej. Myślę, że dwa miesiące mogłabym chodzić w czarnych spodniach i zmieniać tylko górę, bo do czerni to jednak wszystko pasuje. Wszystkie prezentowane przeze mnie ciuchy pochodzą z lumpa:) prócz butów, lecz wszystkie już zdaje się wcześniej wystąpiły.

















 PS. 1.Dopiero, jak zdjęcia powiększyłam, to zajarzyłam, że w pn miałam spodnie w pepitkę, ale ciemne jednak, więc niech zostaną.
PS.2. Fryzura już mi się nie podoba, chyba będę zapuszczać;)
PS 3. O płaszczu w kratkę mogę zapomnieć, waśnie się sprzedał mój rozmiar;(