niedziela, 17 maja 2015

Groszki

Musiałbym okna umyć, ale nie chce mi się. Nasiedziałam się właśnie przy papierach i tak jakoś werwy do pracy mi brak, zwłaszcza, że jutro to ja się nasprzątam. Zadanie specjalne dla matek Komunistów - sprzątanie kościoła;) Już to widzę:) Jak ze szczotami i mopami w jednej ręce, w drugiej ze szmatą obrazki święte na ścianach poleruję:)Jedna matka podłogę zetrze, druga jej nadrepci, może się któraś z Was zamieni i za mnie pójdzie?

Dziś kochane znów się Wam prezentuję w kiecce i znów w kropki. Ha, do tego, żem się ośmieliła żakiecik w paski założyć. Sukienka niestety jak dla mnie za krótka jest, nie żeby mi się nie podobało, co to to nie, ale Woźny o mało przez zamknięte drzwi ze szkoły wyszedł, jak mnie zobaczył, co mnie utwierdziło w przekonaniu, że jednak przegięłam i sukienkę, na lato, na plażę sobie zostawię:)
Miło jednak, że człowiek nadal wrażenie robi hehe:)



I kochane niezmiernie chcę Wam podziękować za niezwykle miłe komentarze pod poprzednim postem:) Miło, że z taką sympatią o mnie myślicie:) Nie spodziewałam się tylu cudownych słów:)




 I tak teraz widzę, że ten mój Stary (bo to on to fotę pstrykał) szpilek moich nie uwiecznił, to pech;) Za to leżak w całej okazałości:) Przynajmniej kolorystycznie pasuje:)
Buziaki:)