czwartek, 19 lutego 2015

u mamy

"Nie staraj się zrozumieć wszystkiego, bo wszystko stanie się niezrozumiałe" cytat sczytany przez moją mamę na jakimś nagrobku, być może przekręcony. Padł dziś (po raz kolejny, bo to jej ulubiony) jako podsumowanie wywodu mojej babki na temat przemijania i życia po śmierci. Ciężkie tematy, aż brzuch mnie rozbolał:(

Dwa dni spędzone w rodzinnym domu, mieście. Zawsze jak wracam dopada mnie uczucie rozdarcia, bo jednak tęsknię za rodziną, ale jednak to tutaj, u siebie czuję się dobrze. Przemierzając ulice miasta mego dzieciństwa zawsze dopadają mnie jakieś strzępki wspomnień, jakiegoś rozrzewnienia, nie umiem tych uczuć jakoś sprecyzować, nie wiem czy są pozytywne. Już nic mnie tam nie ciągnie, już wielu ludzi nie pamiętam, bo znajomości te dalsze umarły, a bliższe też sporadyczne, a jednak tęsknię. Tu gdzie mieszkam, jest dom moich dzieci ich życie. A moje? Nie pracuję tu gdzie mieszkam, nie znam wielu ludzi, owszem nowe przyjaźnie zawarte, ale nadal mimo 10 już lat tutaj, nadal nie jestem tutejsza. Już nie tam jest mój dom, a jeszcze nie tutaj. Rozdarcie totalne, poczucie braku przynależności, jakby nie było dla mnie miejsca ani tam, ani tu.
I zawsze, ale to zawsze to uczucie mnie ogarnia, gdy na chwilę pojadę do rodziców, a potem wracam. Jutro mi przejdzie. Na szczęście:)

Dzisiejsze zdjęcia ze ścianki u mamy. Takie se, bo starszak robił, a że robił to na ściankę ze mną się pchał tak jak młodszy, bo on przecież za fotografa robi;)
Ciuchy - sh, torebka Centro, kurtka Biedronka