No to wracam:)
Mam nadzieję, że już nie przydarzy mi się taka absencja:) bo nie lubię nic robić na pół gwizdka:) Jeszcze tylko miesiąc roboty i wakacje, znów będą wakacje:)
Powiem Wam, że wyczerpanie materiału przychodzi znacznie wcześniej, nie tylko moje, uczniów też.
A jak się człowiek odchami, to potem nie wiadomo co z sobą zrobić i po dłuższej przerwie ciężej się wdrożyć od nowa. W każdym razie najlepszy czas przede mną - czas oczekiwania. Nie wiem czemu, ale dla mnie ten czas jest zawsze najlepszy i nie mówię tu tylko o wakacjach, ale tak w ogóle. Niestety potem ten fajny, oczekiwany moment przeleci i tyle:)
Mój synuś tak na swą Komunię czekał, a tu już było, minęło...
Dziś znów żółty, ale w połączeniu z szarością. Marynareczka moja może poszerzająca mi bary, ale co tam, skoro mi się podoba, więc niech sobie poszerza:) A fryzura to nieudolna próba z radzeniem sobie z odrastającą grzywką, którą ściętą miałam po skosie, ale mnie szarpnęło to sama ją wyrównałam:)
Zbieram się i lecę do Was pozaglądać, popodziwiać pozazdaszczać i zaległości w spokoju nadrobić, zanim młodzież moja osobista do domu się zejdzie:)