czwartek, 30 lipca 2015

Przegląd:)

Dziś publikuję stylizacje wszelakie, taki zbiór zdjęć, których jeszcze nie było, a zrobione zostały. Stylizacje mniej lub bardziej udane, ale tak byłam ubrana, a Starszak musiał obfocić - już nie muszę go pytać czy zrobi mi zdjęcie, teraz on pyta czy mnie:)

Kreacja number 1 - w roli głównej - krótkie spodnie
Kreacja number 2 - w roli głównej oversizowy t - shirt
Kreacja number 3 - dżins
Kreacja numer 4 - skóra


Jedno jest pewne światło dzienne mnie oślepia, bez okularów na każdym z tych zdjęć wyglądam jak próbujący cokolwiek zobaczyć ślepy kret - hmm chyba trochę tak było;)


























poniedziałek, 27 lipca 2015

Po wakacjach

Wakacje dobiegły końca i mimo, że jednak wolne nadal mam to żal taki mnie ogarnia, że dopiero za rok następna wizyta nad morzem. Stwierdzam, że stanowczo za krótko ten nasz nadmorski odpoczynek trwał. Małżonek mój najmilszy twierdzi, że dłużej nie dałby rady, zacząłby się nudzić, ale ja tam zajęcie bym sobie znalazła:)

Chociaż może to i lepiej, bo wolne zrobiłam sobie na maksa - od diety, od ćwiczeń i tym sposobem przy minimalnym ruchu (spacerki i przejażdżki rowerowe) i zajadaniu sutych obiadków, kawusi z mleczkiem i goferków dupsko mi urosło, zatem czas się ogarnąć i wrócić do rzeczywistości i to dosłownie, bo zgłębiłam parę lektur na plaży i przepadłam w świecie zmyślonym, co mi stanowczo nie służy, bo pomysły się rodzą w mej głowie jak grzyby po deszczu. To może i dobre by było, gdyby nie fakt, że nierealne do spełnienia, ale o tym może kiedy indziej.

Rozważam co za foty dziś tu wstawić, te wakacyjne jeszcze nie zgrane, zresztą wszystkie rodzinne i przyznam szczerze mało wystylizowana po plaży chodziłam, zero makijażu, zero fryza, najczęściej jakiś turban, tudzież kapelutek coby moje odrastające kudły schować i ponadto nie wysuszyć ich za bardzo...Pogoda jak to nad Bałtykiem zmienna, rano upał po południu deszcz i weź tu człowieku się wystrój, zwłaszcza na rower:)

Zatem dziś foty jeszcze z roku szkolnego, kiedy to jednak większą wagę do wyglądu mego przykładałam










Chcę podkreślić, że w wakacje nie otwarłam komórki, tableta ani laptopa, zatem zaległości mam u Was ogromne, które pomału mam nadzieję nadrobię:) Wybaczcie więc dotychczasowy brak słowa pod Waszymi postami:)


piątek, 17 lipca 2015

Pakowanie:)

W sobotę wyjeżdżamy:) Wreszcie chwila oddechu z dala od codziennej rzeczywistości. Wakacje każdy osobno już zaliczyliśmy, teraz czas na wspólny wyjazd. I kolejne pakowanie, a co za tym idzie cały dzień z głowy. Muszę spakować chłopców, siebie (co jest zresztą oczywiste), ale także małżonka. Trzecie podejście w tym miesiącu i już mi ciary przechodzą, bo wyjeżdżamy nad nasze, cudne Morze Bałtyckie, więc przygotować się trzeba na nawet najgorszy pogodowy scenariusz:) Co tam, na pewno pogoda będzie wspaniała, przeleżymy cały czas na plaży, a wieczorkiem pojeździmy rowerkami:) Nadzieja umiera ostatnia, jak to mówią:) W każdym razie nasze walizki wypełnione muszą być odzieżą, na pogodę i niepogodę, a jednocześnie muszą stanowić spójną całość. Taką mini capsule wardrobe muszę stworzyć, cóż łatwo nie będzie:)

Dzisiaj najprostsza stylizacja jaką można sobie wyobrazić, po prostu sukienka plus złote dodatki:) Taki letni minimalizm - kiecka, kolczyki, torba i klapki:)








Udanych urlopów Wam życzę i lecę walichy szykować, choć nie chce mi się w ogóle:)

Buźka:)

poniedziałek, 13 lipca 2015

Długa kiecka:)

Mam wolną chatę, dzieciaki są na wakacjach u dziadków i tak pięknie się złożyło, że weekend z mężem moim najmilszym mieliśmy dla siebie. Oj działo się...nawet na disco skoczyliśmy, co prawda nie udźwignęłabym tematu bez drinka, bo jednak stara już jestem, ale po małym wszystko się jakby zaróżowiło. Rzadko nam się zdarzają takie chwile bez chłopców, bo rodzice daleko, więc korzystamy:)
Niestety weekend się skończył, małżonek w pracy, więc zajęcia sobie wymyślam, bo tak bezczynnie to się nie da. Biorę się za pokój chłopaków. Zabawki (już większością się nie bawią) muszę pochować, bo się aby przewalają, a na zbiórkę zabawek w grudniu będą jak znalazł. Jak co roku tak i w tym wspomożemy (ja i moja młodzież z Ekotrójki) fundacje i domy dziecka przed świętami.


Zdjęć jak zwykle więcej mam niż czasu, żeby je obrabiać i wstawiać pojedynczo, choć w wakacje nie stroję się tak często jak w roku szkolnym (hmm zaprawy robię jednak w geterkach hehe)
Postanowiłam zatem pokazać Wam moje dwie kreacje z długą kiecką. Pierwsza mój absolutny faworyt - długa zwiewna i w ciekawy print:) Druga to sukienka, idealna na upały. Zresztą na fotach tych widać jak to się zjarałam nieziemsko, oczywiście przez przypadek. Ja zawsze opalam się przez przypadek. Nie lubię opalania, na leżaczek jakoś czasu, albo pogody nie ma. Ale co roku słońce mnie dosięga w najmniej oczekiwanych momentach i zawsze, ale to zawsze jestem opalona w paseczki, krateczki, a nawet kropeczki, nigdy równomiernie. A, że solariów też nie dzierżę, to o wyrównaniu tej nieszczęsnej opalenizny mowy nie ma. W tym roku zatem mam na plecach ślad po bokserce, w której z rodzinką moją na rajd rowerowy pojechałam. Kto by pomyślał, że zaraz tak mi się plecy zjarają? No nie ja...
W każdym razie mam nadzieję, że Wam się w długich spódnicach spodobam, bo ja je nieziemsko polubiłam:)













Ciuchy - sh, tylko woreczek w kropy z biedronki:)

Przyjemności:)