sobota, 14 marca 2015

Przesilenie

Jakieś przesilenie wiosenne mnie dopadło...Za oknem szaro, buro i ponuro. Cały dzień leje, energii we mnie zero. Posta już wczoraj miałam wystosować, ale usnęłam na kanapie nie zdążywszy laptopa wyciągnąć. Od męża kazanko dziś wysłuchałam, że za mało śpię itp.itd., ale jak tu zdążyć ze wszystkim co muszę i przede wszystkim co chcę zrobić, skoro czas taki bezlitosny? Gazetkę sobie wczoraj fundnęłam i jak na razie to tyko obrazki obejrzałam i to nie wszystkie, a tu już sobota zmierza ku końcowi. To jakaś masakra jest. Pomysłów kilka na post mi się ulęgło, ale co tam znów piszę o niczym, bo nie chce mi się myśleć i wysilać. Wiosno przyjdź wreszcie, może coś się zmieni...

A tak oto wyglądałam w środę i piątek. Ciuchy z sh jak zwykle;) Trzymajcie kciuki cobym się ogarnęła...A może jakiś specyfik przyjąć coby siły nabrać? Tylko jaki, żeby dawał kopa na 20 godzin czuwania?
Udanego weekendu, kochane:)