niedziela, 14 czerwca 2015

Festyny:)

Czas festynów się zaczął. Czas kiedy odnoszę wrażenie, że wciąż jestem na festynie, to szkolnym, to miejskim, to gminnym etc. Nienawidzę festynów:) A tak już w niezłej sytuacji jestem obecnie, bo synkowie moi mili odchowani niemalże, więc samodzielnie się poruszają po atrakcjach dla nich przewidzianych i sami w kolejkach czekają, a ja mogę się gdzieś w zaciszu zakamuflować. Wcześniej to masakra jakaś była. Nie żebym zabaw z chłopcami moimi nie lubiła, nic bardziej mylnego, ja po prostu spędów wszelakich nie znoszę. Moja niechęć do tego typu imprez chyba z małomiasteczkowości mej miejscowości wynika, bo jak widzę te baby w kółeczkach sterczące, wzrokiem wodzące po innych i bez krępacji żadnej obgadujące, to mnie w dołku ściska. Ale żeby chociaż same były super, ekstra, to bym nic nie mówiła, niestety tak jakoś przyszło mi mieszkać w regionie, gdzie dobry wygląd odbierany jest negatywnie. Na ten przykład znajoma jedna mówi do mnie, że kiecki fajnej sobie nie kupi, bo nie ma gdzie ją ubrać. To ja jej wtedy rzekłam - do kościoła się odstrzel, a ona - żeby mnie obgadali, że na co dzień w dżinsach, a od święta w kiecce. Cycki mi opadły. Tyle na temat:) Obgadywania nie lubię, ale święta nie jestem, bo jak widzę wylaszczone panie, w szpilkach na murawie, gdzie zawody sportowe, strażackie etc. się odbywają i widzę jak za każdym krokiem biedna topi się w błotku, tudzież innym miękkim podłożu, to mnie śmiech pusty bierze. A, że mam już kilka zaufanych osób (choć nie wiem, czy dobrze napisałam, że zaufanych, bo ja z reguły ufna jestem jak niemowlę i mimo, że ktoś mi podpadnie, to wierzę w jego szczerość, drugą szansę daję; na czym zresztą nie raz się przejechałam, co mi moja przyjaciółka niezmiennie wypomina, twierdząc, że ja to nigdy się nie nauczę bla, bla...) to niechcący swoje kolko różańcowe tworzę i pewnie też wyglądam jak te baby, o których wcześniej pisałam. Tak czy owak masakra. A tu całe lato przede mną i okazji do festynów nie braknie...




Pozostałe zdjęcia jakoś mało letnie, ale co tam wstawiam:)