Tak jak obiecałam...trochę się boję, ale słowo się rzekło...
Pewnie, nie jedna z Was myśli, że kokietuję pisząc o swych problemach z utrzymaniem wagi. Udowodnię Wam zatem jak zdarzało mi się w przeszłości wyglądać. Tendencja do tycia raczej genetyczna, do tego hormony (bo dzieci w sposób naturalny podobno mieć nie miałam, a tu patrz - są) i lekkie popuszczenie wioseł i oto ja z przeszłości. Pokażę zdjęcia niezbyt warte pokazania, aż serce mnie boli, że to robię, ale obiecałam, więc wstawiam. To jak dzisiaj wyglądam to efekt pracy nad sobą przez kilka lat, nic u mnie nie dzieje się w pięć minut. Zawsze zazdrościłam szczęściarom, którym łatwo przychodził powrót do formy, po ciąży na przykład. I mimo, że już dłuższy czas utrzymuję względnie wagę (nie odpuszczając ani jednego dnia ćwiczeń) to każdy mój grzeszek zaraz jest widoczny i muszę pasa przyciągać, takie to moje ciało niesforne, niestety:)
Pewnie, nie jedna z Was myśli, że kokietuję pisząc o swych problemach z utrzymaniem wagi. Udowodnię Wam zatem jak zdarzało mi się w przeszłości wyglądać. Tendencja do tycia raczej genetyczna, do tego hormony (bo dzieci w sposób naturalny podobno mieć nie miałam, a tu patrz - są) i lekkie popuszczenie wioseł i oto ja z przeszłości. Pokażę zdjęcia niezbyt warte pokazania, aż serce mnie boli, że to robię, ale obiecałam, więc wstawiam. To jak dzisiaj wyglądam to efekt pracy nad sobą przez kilka lat, nic u mnie nie dzieje się w pięć minut. Zawsze zazdrościłam szczęściarom, którym łatwo przychodził powrót do formy, po ciąży na przykład. I mimo, że już dłuższy czas utrzymuję względnie wagę (nie odpuszczając ani jednego dnia ćwiczeń) to każdy mój grzeszek zaraz jest widoczny i muszę pasa przyciągać, takie to moje ciało niesforne, niestety:)
Osoby, które mnie wcześniej nie znały (tak jak i Wy) myślą, że ja zawsze taka jak dziś jestem, byłam.
A tu surprise:) I chyba już zawsze mentalnie grubaską zostanę:)
aha, świadomie wybrałam zdjęcia, hmm te najokazalsze:)na których mój Starszak jest niemowlęciem (dziś ma 10 lat) i to on na tych fotach miał być najważniejszy:)
Miłego oglądania:)
Miłego oglądania:)
Masakra. Teraz mi wierzycie?
Dla równowagi emocjonalnej mojej, wrzucę też zdjęcia aktualne, co by niepotrzebnie się nie denerwować, a Wam dać porównanie:)
Koniec smęcenia o wadze, obiecuję już nie narzekać, bo w końcu nie wygląd jest najważniejszy...
Do rychłego
Tym większy szacunek za robotę jaką wykonałaś!!! Czyli, że można. Wytrwałością i pracą. I bardzo dobrze, że pokazujesz te zdjęcia. Tak, często, jak się jest masakrycznie sczerym, to się słyszy,że kokieteria, albo tylko takie gadanie, żeby ludzie komplementy pisali. A tu nie, nie. Trzeba słuchać i czytać co ludzie mówią, piszą. Brawo,że jesteś tak zdeterminowana. Gruby ma zawsze gorzej, ciężej, mniej sprawniej i nie ma co udawać, że odpwiedni strój załatwia sprawę. Brawo :)
OdpowiedzUsuńOtóż to:) U mnie kwestia wagi pewnie nie raz się pojawi, bo to wciąż siedzi we mnie, a to na pewno nie jest kwestia kokieterii:)
UsuńDzięki za miłe słowa:)
Podziwiam Twoje samozaparcie! Ja też miałam trochę więcej tu i ówdzie, ale mnie schudło się tak po prostu samej. Nie wiem, czy dałabym ćwiczyć codziennie latami.
OdpowiedzUsuńI właśnie tego zazdroszczę Tobie i wielu innym, ja tak po prostu sama z siebie nie chudnę, a szkoda to wielka:)
UsuńWow, ogromna różnica! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć ,że bym Cię nie poznała .Ale normalnie szacun.Powiedz mi jak się to robi ? Plissss .Tylko tak jakoś łatwo bym poprosiłam , może być nie zbyt przyjemnie ale szybko ;) I nie liposukcja dobrze ? ;)
OdpowiedzUsuńhmmm, na prawdę chcesz wiedzieć? bo niestety łatwych sposobów nie znam, ale jakbyś jakiś gdzieś znalazła, to chętnie skorzystam:)
Usuńto jest najlepszy dowód, że dbanie o siebie o to ciężka praca, wysiłek,wyrzeczenia, ogromna determinacja i dochodzenie do sukcesu małymi kroczkami. Nic się nie dzieje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Efekt imponujący, ale za tym stoi ogromna walka o siebie. Cieszę się, że to pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńFakt, kroczki małe, raz na wozie, raz pod, dlatego nie przywiązuję się do obecnej wagi:)
UsuńWOW! Naprawdę wow.
OdpowiedzUsuńWyglądasz teraz na 15 lat młodziej. Choć z drugiej strony moda wtedy też była inna. Z dawną wagą, ale dobrą fryzurą, dobrze dobranym stanikiem (wybacz, ale to właśnie zła bielizna razi mnie na ostatnim ze starych zdjęć najbardziej), makijażem i odpowiednimi ciuchami efekt byłby inny.
Gratuluję samozaparcia, wytrwałości i determinacji. Ja odpuszczam po miesiącu ćwiczeń, podziwiając mojego męża, że od pół roku dzień dzień wieczorem ćwiczy i u niego też już widać efekt. Ciężka praca przynosi rezultaty.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego wyniku! jak on się przekłada na liczby, tzn ile ważyłaś i ile schudłaś?
Kochana, stanik to do karmienia mam na sobie, jedyny jakie wtedy były u nas dostępne, przy drugim synku, już miałam wypasiony, koronkowy, usztywniany hehe. na tych zdjęciach to jest stylizacja ala matka karmiąca, zwłaszcza, że mam wrażenie, że wtedy nic innego nie robiłam:)
Usuńdziś ważę 40 kg mniej niż na tych fotach:) Oczywiście po drodze były wahania, druga ciąża itp itd:)
Jesteś moją motywacją! Wiem co czujesz, wiem co myślisz....jak czytam Twoje słowa to mam wrażenie, że jesteśmy takie same:) Ja również będę zawsze mentalnie grubasem i nic tego nie zmieni. Wyglądasz teraz naprawdę cudownie, promieniejesz i odkryłaś swoje piękno, które kiedyś gdzieś tam się zgubiło...Sama walczę, ale jeszcze długa droga mnie czeka, cieszę się, że teraz jesteś taka zgrabna i cudowna! Buzi-buzi:*
OdpowiedzUsuńok, będę Twoją motywacją:) Więc daję Ci kopa na zachętę, nie obiecuję, że będzie łatwo, wręcz przeciwnie trudno jak cholera, ale nawet po wpadce trzeba wziąć się w garść:) No, tyle jeśli chodzi o motywację:) Wierzę, że dobijesz do upragnionej wagi, trzymam kciuki, na pewno się uda:)
UsuńCałusy, kochana:)
Nic nie przychodzi łatwo, ale za to można się później cieszyć z własnych sukcesów! :)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale we mnie za dużo jeszcze jest strachu, żeby się tak na całego cieszyć:)
UsuńKurczę, naprawdę wielki, wielki szacunek!! Patrząc na foty "przed i po" żartobliwe podsumuję, że kiedyś byłaś byłaś niezły pączuś, a dziś jesteś niezłe ciacho :D !!!!
OdpowiedzUsuńWiesz co, może ja się kiedyś zdecyduję na to, żeby wrzucić foty gdzie mam buzię jak "księżyc w pełni" ;). Ja też raczej pozostanę mentalnym grubasem, tak jak mówię uratował mnie rower i dieta 5 przemian, ale pamiętam jednak żartobliwe przytyki pod moim adresem, że jak "idę to się ziemia trzęsie" ;). Dziś już nie kombinuję przy rozmiarze 38, choć znajda się tacy, co powiedzą, że to i tak za dużo. No cóż, tam gdzie dla jednych jest podłoga, tam dla innych jest sufit.
Fajny pastelowy zestaw i chusta :)
dzięki za sympatyczne porównanie:)
UsuńDawaj foty, chętnie obejrzę:) bo wierzyć mi się nie chce, że ziemia się trzęsła;)
Rozmiar 38 jest spoko, laska z Ciebie, ot co:)
Kochana, gratuluję determinacji, wyglądasz super, na tamtych zdjęciach sprzed lat bym CIę nie poznała.
OdpowiedzUsuńTaa, rysy twarzy mi się wyostrzyły hehe:)
UsuńNo dobra . Już Ci wierze :) w sumie czemu bym nie miała . Poszło ci jak mi od kiedy prowadzę bloga - nie tylko zrzuciłam wagę (. 12kg ) ale zmieniłam sie jako kobieta - bardziej zadbałem o siebie , poszukalam swojego stylu . co i u ciebie widać , bo z zaniedbanego babulca super rockowa babka z ciebie :):) brawo !!!
OdpowiedzUsuńPopatrz, i te zmiany u Ciebie dzięki blogowi? Oj to liczę, że i u mnie jakieś nastąpią, bo ja lubię zmiany niezmiernie:)
UsuńNigdy specjalnie nie przemowalam sie tym co na siebie wkładam i zawsze było bardzo bardzo biednie . Jakoś tak ... Tak . Blog był początkiem zmian . Ale jeżeli skupisz sie tylko na niczego nie wnoszących komentarzach kopiuj - wklej , to nic nie zmienisz ;) warto dać fajną przestrzeń na dyskusje , krytykę i rady - bo dziewczyny maja nie raz niezłe pomysły . Ale ... To u ciebie znajduje . Dlatego lubie tu wpadać :)
UsuńPozdrawiam . I na pewno u ciebie zmiany zajdą , już zaszły i to bardzo bardzo pozytywne !
Wow kopara mi opadła! ! Gratuluje Ci wytrwałości! Efekt niedopoznania. Oglądam te zdjęcia i tak jakbym widziała dwie różne osoby. Wyglądasz mega :) Tak sobie myślę że ja chyba nie dałabym rady przedemna jeszcze ciaza i inne hormonalne zawirowania ciekawe jak u mnie się to skończy, pewnie wielkim dupskiem w fotelu z chipsami które uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki pozdrawiam!
kochana Tyś szczuplutka jak szczypiorek, wielkie dupsko Ci nie grozi, choć kuracje hormonalne bez oddźwięku się nie kończą:) W każdym razie wszystkiego dobrego życzę, zwłaszcza słodkiego dzidziusia:)
UsuńNie no......Jak patrzę na Twoje efekty to moje marne mnie wpędzają w jeszcze większe kompleksy :)))
OdpowiedzUsuńAle się zawezmę. Jesteś żywym przykładem na to, że można, że się udaje, nawet tym "co mają tendencje i są genetycznie obiążeni" :)
Mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej te 5 kg zrzucę i też będę mogła być z siebie dumna :)
łoo matko, z czego Ty chcesz to 5 kg zrzucić? z kości na ości? Aż musiałam Twego bloga przejrzeć i sobie odświeżyć, tak się zdziwiłam:) Piękna jesteś:) Uwierz:)
UsuńWykonałaś kawał dobrej roboty, podziwiam i gratuluję samozaparcia. Efekt jest naprawdę niesamowity, teraz jesteś szczupła, a brzuszkiem nie ma się co martwić, każda (prawie) w pewnym wieku, szczególnie w przed "tymi dniami" ma z tym problem. Trzeba trochę maskować;). Widzę, że masz ładne ramiona i nogi - pokazuj i eksponuj;).
OdpowiedzUsuńNa tym pierwszym zdjęciu jesteś śliczna z twarzy:)
Ps. Świetne porcięta!
Dziękuję kochana za miłe słowa:) A brzuch to wiadomo, tego uśmiechu nad łonem inaczej się nie da pozbyć jak tylko wyciąć hehe
UsuńA twarz wtedy znacznie młodsza, teraz kilka kresek poziomych i pionowych nadaje charakteru mej facjacie:) Zwłaszcza ta na czole - od intensywnego myślenia hehe:)
Wygladasz młodziej, zdrowiej i piękniej! To takie ważne co napisałaś, nic nie ma bez cięzkiej pracy nad sobą. Nie tylko straciłaś kilogramy, ale "złapałaś wiatr w żagle". Teraz dbasz o siebie codziennie i znasz swoją wartość. Oczywiście nie masz co popadać w skrajność, bo dobrze teraz wyglądasz i nie musisz katować się, jak waga czasem troszkę drgnie w górę ( i nie zaniedbywać, ale raczej już Ci to nie grozi). Takie zdjęcia motywują. I rozumiem doskonale co chciałaś powiedzieć, tez jestem mentalnie grubaską, chociaż tego nie widać- teraz. Ale zaraz po ciąży przeżyłam prawdziwą traumę związaną z samym porodem i tym jak ja wyglądałam zaraz po, do tej pory mam problem z samoakceptacją, szczególnie tych partii ciała, które były moją wizytówką- to ten brzuch, niestety. Niby jest płaski, niby umięśniony, wagowo wszystko ok, ale skóra zwiotczała pomimo stosowania drogich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do gratulacji i napiszę tak- tez chciałabym tak wyglądać po dwójce dzieci :) a tu ani genetyka, ani "dobre rady" rodzicielki w stylu i tak tego nie przeskoczysz, wcale mi nie pomagają.
Pozdrawiam
rzeczywiście kilogramy lat dodają, ale z drugiej strony na pełniejszej twarzy zmarszczek nie widać, dziadek mój do śmierci głaciutki był jak pupcia niemowlęcia:)
UsuńDobre rady rodziców...hmm, długo by pisać, na mnie działają jak płachta na byka...:)
Zachwycam się każdym zdjęciem z osobna, przedstawiają kawał dobrej roboty, jestem w stanie sobie wyobrazić ile wysiłku to panią kosztowało, bo sama mam prawie 20 kg za sobą :) Wielkie gratulacje!
OdpowiedzUsuńGratuluję również:)
Usuńwow! Co za zmiana, aż mi mowę odebrało! Gratuluję tak wielkie zmiany:)
OdpowiedzUsuńSandicious
dzięki:)
UsuńSuuper, fantastyczna zmiana. Gratuluję sukcesu. !
OdpowiedzUsuńGratuluje wytrwałości, jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńW życiu nie powiedziałabym, że to Ty. Nie chodzi tylko o wagę, to totalna metamorfoza. Nie mniej jednak szczerze gratuluję i podziwiam, będziesz moim największym motywatorem wkrótce. Ale dodam jeszcze, że dzięki diecie i ćwiczeniom na pewno masz o wiele zdrowsze ciało niż osoby, które z natury są szczupłe - nie wiem czy słyszałaś kiedyś o tłustych chudzielcach, czy jakoś tak. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, stąd też u szczupłych osób cellulit:) Na szczęście tego dziadostwa u mnie brak. W ogóle moja skóra nieźle te moja wahania wagowe zniosła, bo rozstępów też nie mam:)
UsuńO wow, ale musiałaś mieć silną wolę! A co do teraźniejszości, to stworzyłaś super zestaw :) spodnie mistrz
OdpowiedzUsuńKochana silną wolę muszę mieć cały czas:)
UsuńWielki szacunek dla Ciebie mam i podziw, niesamowita determinacja tylko brać przykład... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW liceum leczyłam się na tarczyce i brałam hormony. W klasie maturalnej w ciągu kilku miesięcy utyłam 13 kg. Możliwe, że było to też związane ze stresem przed egzaminem i tym co potem. Miałam nieposkromiony apetyt, przeławicany wyrzutami sumienia!!! Ponad 3 lata próbowałam wrócić do wagi początkowej. Na drugim roku studiów w końcu się udało i wypracowałam sobie pewne zasady, których przestrzegam do dziś. Na szczęście nie mam skłonności do tycia i lubię sport. Prowadzenie bloga (niby dla siebie ;)), tez motywuje do tego, aby wyglądać dobrze :D.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz i ... tak trzymaj :D
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Również muszę zacząć pracę nad sobą. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńCzyli jest dla mnie jakaś nadzieja :)
OdpowiedzUsuńJest różnica - ale moim zdaniem zawsze byłaś piękną kobietą :)
Podoba mi się Twój zestaw, bardzo cool!