Sadu mi się zachciało... i ogródka. Pogięło mnie totalnie. Teraz zamiast się byczyć, wisienki na soczek i konfiturkę przerabiam, dżemik porzeczkowy i truskawkowy, soczek jabłkowy, powidełka i jeszcze fasolka i nie daj Bóg ogórki obrodzą... Ostatni raz, koniec kropka. Bombę podłożę i już:)A małżonek mój w ferworze zasiewów nawet bób posiał, po co pytam skoro u nas nikt, kompletnie nikt na ten specjał się nie skusi. Dobrze chociaż, że maliny mamy w tym roku kiepskie, bo jeszcze pudełko z zeszłego roku mam zamrożone. A z winogrona co zrobię, skoro soku nikt nie lubi, a i winko nie specjalnie u nas schodzi. Człowiek się narobi, a zysku tyle co w pysku. Nie no, co ja piszę, przecież satysfakcja jest... Niech diabli wezmą tę satysfakcję:)
Ale jakbyście przejazdem były to na konfiturkę zapraszam, bo pyszna jest, a zapas się zrobił co najmniej na dwie zimy:)
Dziś sukienka dżinsowa, mój wielce udany zakup w sh, choć dość droga była, bo ciężka:)
Krój z lat 80tych, liczne zameczki, brązowe przeszycia, tylko poduchy w ramionach wydarłam, bo z nimi bym co najmniej jak zapaśnik jaki judo czy inny wyglądała, ale po ich usunięciu, sukienka stała się jedną z moich ulubionych.
Zdecydowanie niespotykana, inna niż wszystkie, no lowciam ją i już:)
Co myślicie?
Pozdrawiam:)
Znam takie powiedzenie, 'przyjdzie czas kiedy zima zapyta nas co robiliśmy w lecie' i zawsze powtarzam to sobie, gdy mam kryzys, a na działce urodzaj, dodatkowo ja wychowana przez bardzo pracowitą mamę nie wyobrażam sobie zimy bez własnych soków, a już zrobiłyśmy z 10 litrów z truskawek i kwiatów mniszka lekarskiego, ogórki już są więc zaczynamy szykować słoje i wio ;) a ten zapach w domu.. no bezcenne. Twoje dzieci na zawsze zapamiętają te przetwory jako najlepsze mamine rarytasy ;)
OdpowiedzUsuńsukienka bardzo udana i całość bardzo ciekawa. ja wlaśnie jeans w tej formie lubię najbardziej.
hmm, na razie moje soki nie przebijają pepsi...ale może kiedyś faktycznie docenią:)
UsuńDzięki:)
Fajna kiecka, zazdroszczę! A domowe przetwory uwielbiam więc nie kuś, bo wpadnę kiedyś :)
OdpowiedzUsuńWpadaj, narobimy naleśników i objemy się jak bąki:)
UsuńDlatego właśnie ja zawsze powtarzam, że jak mnie Bóg za dobre życie nagrodzi domem z ogródkiem, to obsieję wszystko trawą i będę leżeć na leżaku latem ;P
OdpowiedzUsuńZnam Twój ból - mamy z rodziną działkę za Łodzią.
Albo trzeba kwiaty podlewać i sadzić albo owoce zbierać... a potem przetwarzać, przetwarzać....
łączę się w cierpieniu ;P
Późno jest, mnie dziś sporo rzeczy się na głowę zwaliło - krótko będzie:
a) ostatnio pisałam, że nie jestem "dżinsowa" - tym razem napiszę, że pal licho moje własne gusta i guściki: ta sukienka jest tak genialna, że nawet jak się dżinsu nie lubi, to trzeba się nią zachwycać! b) znowu mam wrażenie, że jesteś baaaardzo do
Ani Słomki podobna ;) nie tam zadne zrzynanie czy coś - nie, nic z tych rzeczy. Po prostu - podobne mi się wydajecie. I tyle :)
O prosze, zostalam wywolana "do tablicy";);) Tu Mar ma racje - jestesmy podobne do siebie "gustowo";) Ja na ten przyklad ubralabym sie z przyjemnoscia w taki zestaw jak ten powyzej!!! Sukienka jest genialna, buty tezććć
UsuńMusze tesz rzec slowko o planie zdjeciowym.... Twoje "kreacje" zdecydowanie zyskuja na szlachetnosci, gdy prezenujesz je na tle zabudowan miejskich <3 Dla mnie dzisiejszy post to wielki krok w przod jesli chodzi o Twojego blogać;)
P.S. Jakbys naprawde nie miala co zrobic z przetworami ... juz sle Ci moj adres, a Ty mi nr konta;):)) Kupie kazda ilosc (zwlaszcza domowego wina, hahaha)
Buziaki. Anka
Mar, trawy u nas też pod dostatkiem, dwie godziny zarazę trzeba kosić:) a na leżaczek już czasu brakuje:)
UsuńŁooo matko już się wystraszyłam, że właśnie o zrzynanie mnie posądzisz, bo jakoś nigdy nie miałam takiego zamiaru, ale na pewno Anki stylizacje zapadają w pamięć, więc niechcący mogłam coś i zerżnąć, chociaż nie nie jestem w stanie jej podrobić:)
Aniu, mnie tam cieszy, że my podobne:) Twój gust bardzo mi leży więc tym bardziej:)
UsuńKurczę słoików jeszcze pocztą nie wysyłałam:) Ale jak będziesz w PL to wpadaj do mnie koniecznie to Ci wałówkę przyszykuję:)
ja w zeszłym roku miałam swój ogródek i tak jak szybko się na niego zdecydowałam, tak szybko zrezygnowałam :( czasu brak na takie rzeczy niestety :(
OdpowiedzUsuńja co roku mówię dość, ale potem jakoś samo się dzieje i mam:)
UsuńNo, zachciało Ci się ;-) Ale mam nadzieję, że przy tym wypoczywasz chociaż umysłowo. Ja ogródka nie mam, ale dziabię sobie chwasty i odpoczywam rozmyślając o wszystkim byleby nie o pracy.
OdpowiedzUsuńWinko nie schodzi? Podeślij mi ;-)
I fajna ta retro sukienka, buty świetnie dobrane.
umysłowo na pewno, muza na cały regulator i pustka w głowie i jeszcze najlepiej żeby mi się nikt pod nogami wtedy nie kręcił, ale z tym już gorzej hehe:)
UsuńŚwietna sukienka taki fajny łup w sh :) tylko buty bym lżejsze ubrała :) choć Tobie w nich bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńdzięki:) buty mi przypasiły, bo wtedy na dworze tak sobie było:)
UsuńJa to bym była chętna na takie konfitury! Sama talent zerowy i wiedzy na ten temat brak, a domowe najlepsze. Jakbyś chciała sprzedać, jakieś gotowe wyroby to chętną na kupno masz:).
OdpowiedzUsuńGdzież ja bym te swoje przetwory sprzedawała, obdarować mogę:)
UsuńWino nie schodzi??? No weź...To ja wpadnę :D
OdpowiedzUsuńSukienka rzeczywiście no no no, fajowa jest! Takaś ostrzejsza w niej :) :)
No, winko w garażu stoi już takie szlachetne, nawet kilkuletnie:)
UsuńWpadaj Sivka złoimy się:)
:D
UsuńA ja lubię bób, z masełkiem;)
OdpowiedzUsuńTe dżinsowe wdzianko fajne, a najbardziej podoba mi się zamek błyskawiczny - bardzo praktyczny;)
Z tym bobem...jak już jest to zjem, bo zmarnować się nic nie może, ale szału nie robi:)
UsuńDzięki Magda:)
A ja Cię lowciam za tą kieckę tak samo jak w niej wyglądasz- OBŁĘDNIE! Świetny zakup.
OdpowiedzUsuńKonfiturki potem w zimie wyciągniesz i docenisz, że są. Ale znam ten ból, ile ja się narobię, to szkoda słów, w zeszłym roku narobiłam tyle słoików ogórów (a przecież maluch ledwo trzy iesiące miał, a ja zamiast spać, bo tak mi popalić dawał, ogóry zaprawiałam) i jeszcze do teraz zostały, że w tym roku mi sie odechciało kopletnie. I truskawki tylko zamroziłam, no może kilka słoiczków dźemu zrobiłam, z tych co to do mrożenia nie poszły.
Dzięki za ostatni wpis, lepiej bym tego nie ujęła i to takie moje odczucia opisałaś :)) buźki
Najbardziej to ja swoje powidełka zimą doceniam, pyszne są:) ale faktycznie narobić się trzeba, a moje chłopaki to najbardziej colę lubią, a swoje soczki w nich wmuszam i tłumaczę o konserwantach i innych, żeby ich zachęcić. Przynajmniej się nauczyli etykiety czytać i zawsze zaglądają:)
UsuńNie ma za co, takie moje przemyślenie i codzienność:)
Świetnie okulary :) korzystnie Ci w sukienkach o takim kroju :)
OdpowiedzUsuńNo w tej sukience wyglądasz bosko! Pasuje do Ciebie. U nas też jest ogród, ja mam tymczasowy urlop od jakichkolwiek robót, zaprawiać też nie umiem - póki co mama moja ogarnia przetwory, ale wiem, że w przyszłym roku już mi nie odpuszczą. Maliny zjadam na bieżąco. Gorzej potem wymyślić co z winogronem, wiśniami (chociaż w zeszłym roku mąż zrobił nalewkę, ale jak już była taka do picia to mi się zaciążyło no i w sumie to jeszcze nie skosztowałam). Za to z niecierpliwością czekam na pomidory, bo z własnego ogródka najlepsze :)
OdpowiedzUsuńPomidorki własne to najpyszniejsze są:) bez dwóch zdań:)
UsuńA winko już nie długo spróbujesz:)
Pada telefon , ale nApisze
OdpowiedzUsuńŚwietna !!
Dzieki Aiu:)
UsuńOwocobranie i robienie przetworów to niewdzięczna robota :P, ale zimną wcina się je ze smakiem :D. Ja tam lubię prażony bób, szkoda że mieszkam tak daleko :(.
OdpowiedzUsuńSukienka jest mega mega, zazdroszczę !!! A za poduchami też nie przepadam, kojarzą mi się taj jakoś "ciotkowato" - Ciotka Klotka w puf barach ;) !!!
oj tam daleko, wsiadaj w jaką brykę i przyjeżdżaj:)
Usuńw tej kiecce te poduchy były mega, jakbym ich nie wywaliła, to szersza od Pudziana bym była hehe:)
Wszystko super, ale okulary wygrały :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńGratuluję cierpliwości i chęci- mnie się już nie chce, ale kiedyś też całe lato obrabiałam owoce.
OdpowiedzUsuńOkulary MEGA!!!!
wyjścia nie mam, nie mogłabym patrzeć jak mi się owoce marnują, już mamie nagadałam, że mnie nauczyła, że nic zmarnować się nie może:) A pod koniec tego smażenia, gotowania ciśnienie mam takie, że bez kija nie podchodź, więc cierpliwość raczej taka sobie:)
UsuńUwielbiam takie sukienki, a z tymi butami to już mistrzostwo świata jest!
OdpowiedzUsuńprzetwory własnej roboty to majątek, także podziwiam, ja co roku sobie obiecuję, że na następny rok na pewno dżemy zrobię i przeciery pomidorowe, niestety na tych obiecankach się kończy;)
Dzięki:)
UsuńWiesz, gdybym towar na te przetwory kupować musiała, to wołami by mnie nikt do zapraw nie zaciągnął, ale skoro produkty są to tak grzebie:)
Zadziornie :)
OdpowiedzUsuńTak lubię:)
Usuńjejku ile ja bym dala za taki sad! maliny, pozeczka, bob, winogrona!? zarlabym jak swinia serio <3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńa T moja kochana dzis wymiotlas ta stylizacja - jest moc!
też żrę hehe, czereśnie to młóciłam jak jeszcze żółte były:)
UsuńDzięki:)
Hah, też moja mama ciągle siedzi przy przetworach bo żal jej żeby owoce się popsuły :D Ale co jak co, później w zimie przyjemnie jest zjeść dżemik lub wypić kompot swojskiej robótki ;) Wino nam w tamtym roku wyszło, ale lekko musujące hah, mimo to było pyszne :) Stylizacja jest świetna! Idealnie pasuje do Twojej sylwetki i pięknie podkreśliłaś paskiem talię :) Dodaję do obserwowanych i pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńwww.sandina.pl
no właśnie, żal owoców - skąd ja to znam:)
UsuńDzięki:)
Cudownie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńgenialne okulary
OdpowiedzUsuńOOO kurcze na pierwszym zdjęciu wygladasz jak prawdziwa groźna belferka:P
OdpowiedzUsuńSukienka jest świetna idealnie podkreśla Twoją zgrabną figurę. Osobiście wolałabym tutaj inne buty, chyba szpilki albo nawet jakieś sportowe. Ale to tylko moje przemyślenia .
Ogródków , rabatek i innych podobnych robót nie znoszę wolę już mycie okien.
haha, bo ja groźna jestem, ale tylko z twarzy i jak młodzież to wyczai to mnie wykorzystują na maksa:)
UsuńOkien nie cierpię myć, zawsze męża w tę robotę wkręcam, jemu jakoś lepiej idzie:)
Jesteś królową przetworów i królową stylizacji:) Uwielbiam Cię w każdym wydaniu, mam tą smykałkę do tworzenia świetnych zestawów, i te okulary....ach, och:) Buziaki:*
OdpowiedzUsuńhaha królową:) muszę mężowi powiedzieć, że królową ma w domu, odpowiednie traktowanie się należy:)
UsuńBuźka:)
Sukienka idealnie wyraża Twoją osobowość (tak mi się przynajmniej wydaje), a buty są jej zadziornym wykończeniem i chociaż nie do końca w moim stylu, to w Twój styl wpasowują się idealnie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie przypasiła mi ta kiecko nieziemsko:) dzięki:)
UsuńSukienka jest super. Nawet jeśli kosztowała nieco więcej to się opłacało bo wyglądasz rewelacyjnie :-)
OdpowiedzUsuńnieeee, aż taka droga nie była, ale w lumpeksach zazwyczaj tańsze rzeczy wyczaję:)
UsuńDzięki Grażynko:)
Dzięki:)
OdpowiedzUsuńJak to mówią, nie maila baba klopotu.... Pieknie te okularki ci się odbijają :)
OdpowiedzUsuń